Leave a comment »
Rodzą nas niedopowiedzenia
spajają, łączą, dzielą.
Opieramy się o nie. I trzymamy się ich, gdy idziemy w ciemność.
One nas karmią i sycą. Przymykają nam oczy ułatwiając sen
Chce istnieć w dłoniach i włosach
Na wargach, w muśnięciach, w powietrzu
W drobinkach śniegu. I w świetle, w przestrzeni między słowami.
Wiatr śpiewa stare piosenki a my stoimy w miejscu.
nigdzie nikogo
nigdzie do kogo.
tylko my i te spłowiałe melodie
Byłam dzieckiem zrodzonym z trawy.
z mchu i paproci.
We mnie z każdym dniem.
*
Zbieram ze stołu, opuszkiem, okruchy po śniadaniu.
1 Comment »
Mieszają się zmysły razem z oddechem, obłędem i wstrętem do ludzkości, której pozostałości wydłubujemy wykałaczką spomiędzy zębów.
Ciężki jest sen głowy, która nosi koronę.
Myśli niepokorne rozbijają się o granice pamięci. Granice umowne, płynne, nierealne.
Wracając do domu szukam miejsc ze starych klisz.
Nie znajduje ich,,