dzień po dniu wszystko płonie. myśli mają już odcień purpury, która zaszła nam za oczy. nie widzę niczego, oprócz rudawych końców Twoich włosów- to chyba znak, że się zakochałem.
dzień po dniu.
a Twoje ramiona sa jak jesienne gałęzie
.
.
.
Kolekcjonuje Twoje słowa, później czytam je w głowie jak wiersze
.
.
.
.
.
.
„Już kupiłem Ci bilet
nie wahaj się więc chociaż raz
Patrz ta jesień jak miłość
purpurą rozkrwawia nam wzrok
Mam poezję i wino,
będziemy się kochać co noc”
.
.
.
„Przepełnieni sobą wzajem,
pod stopami mamy świat
Może zrodzi się pytanie
– Czemu kocham Cię aż tak ?
Odpowiedzią będzie cisza …
oszalałych niemych ust
Większej ciszy nikt nie słyszał,
teraz wiem gdzie mieszka Bóg…”
.
.
.
przychodzisz i odchodzisz jak przypływy. jak jesień. jak miłość…
.
.
.
.
„Póki co całą słodycz gwiazd
Tobie dam…”
.
.
.
.
.
.
.
w dłoniach trzymasz moje szczęście
kochanie. jesteś śliczna. wiesz? mógłbym godzinami wpatrywać się jak wiatr rozwiewa Ci włosy.
.
.
ptaki odleciały na południe.
nie łudź się, że wrócą w tym roku
.
.
mrużysz oczy, bym całował Twoje powieki.
słonce głaszcze Cię po polikach. słodko rumianych polikach
.
.
szczere.